Cały sektor rolniczy w Bułgarii (nie tylko ogrodnictwo) ma podobne problemy z pracownikami - kwestie prawne i w tym kraju należą do uciążliwych. Ostatnio Bułgarzy próbują w swoim prawodawstwie wprowadzić możliwość zawierania umów już nawet nie jednodniowych, ale na 4 godziny.
Taki projekt zgłosiła grupa kilku posłów argumentując, że w sektorze rolnym jest wiele prac, jakich nie da się wykonywać przez dłuższy niż 4 godziny czas, więc zawieranie umó z pracownikami najemnymi na całą dniówkę jest rozwiązaniem niekorzystnym. Do takich krótkotrwałych zajęć w Bułgarii zalicza się, na przykład zbiór płatków róży czy lawendy, obróbka tych delikatnych produktów.
Umozliwienie legalnego zatrudniania na nawet pół dnia pozwoli uelastycznić ten rynek pracy, zachęci też do formalnego zawierania umów. Teraz często krótkotrwałe zajęcia rozliczane są równie krótko – kopertą do ręki.
Bułgarzy są swiadomi, że pracownicy sektora rolniczego są bardzo słabo – gorzej niż w innych działąch gospodarki – chronieni socjalnie. W kraju wzrosła liczba osób zatrudnianych w gospodarstwach bez żadnej umowy – w 2012 r. było takich pracowników 37,5 tysiąca, w pięć lat później już 55,9 tysiąca. Według władz 47% pracodawców praktykuje zatrudnianie ludzi bez umów o pracę i wypłaty „do ręki”.
za: fermer.bg