4 września świętowała swoje 30. urodziny Szkółka Drzew i Krzewów Kazimiery i Kazimierza Kulasów z Pisarzowic na Dolnym Śląsku. Jubilaci (fot.), którzy obecnie gospodarują z synami Albertem i Klaudiuszem, mieli szczególne powody, by uroczyście obchodzić tę rocznicę. Ostatnia dekada okazała się bowiem, z jednej strony, etapem bardzo intensywnego rozwoju przedsiębiorstwa, a z drugiej — walką z przeciwnościami losu, którą rodzina pp. Kulasów szczęśliwie wygrała.
Kazimiera i Kazimierz Kulasowie w dniu jubileuszowych uroczystości fot. A. Cecot
Typowe gospodarstwo szkółkarskie, które miało początek w 1974 roku, właściciele znacznie powiększyli w latach 90. ubiegłego wieku, przy okazji zmieniając jego specyfikę. Otóż — kupując położony w sąsiedztwie były PGR — poszerzyli swoją działalność o produkcję rolną i podjęli się gospodarowania na prawie 1500 ha (szczegółowo o szkółce i jej historii — czyt. w "Szkółkarstwie" 2/2004). Pytany, dlaczego zdecydował się na takie wyzwanie, Kazimierz Kulas odpowiada, że przyczyną była "pogoń" za wodą. Ziemia, którą zakupił, umożliwiła mu bowiem łatwy dostęp do Odry, a — w efekcie budowy rurociągów i systemu kanałów łączących rzekę z terenem szkółki — zapewniła wystarczającą ilość wody do nawadniania produkowanych drzew i krzewów.
Rok zakupu byłego PGR — zarazem okres nowych szczególnych wyzwań związanych z koniecznością restrukturyzac-ji gospodarstwa — okazał się jednak rokiem pamiętnej powodzi, która zniszczyła szkółkę. Niedługo potem zdarzyła się ciężka choroba w rodzinie. Dziś, kiedy tamte problemy należą już do przeszłości, Kazimierz Kulas mówi, że kryzysowe lata wywołały u niego inne spojrzenie na życie i zawodową działalność — taka była najważniejsza refleksja, jaką dzielił się z gośćmi podczas jubileuszu.
Właściciele mają jeszcze sporo planów do zrealizowania (m.in. budowę kolejnych rurociągów), by dokończyć przekształcanie gospodarstwa. Tymczasem mogą się pochwalić kontenerownią o powierzchni 7 ha, a przede wszystkim kilkudziesięcioma hektarami szkółek gruntowych. Drzewa alejowe tam rosnące wzbudzały powszechne uznanie gości wrześniowych uroczystości. Zakończona powodzeniem "pogoń" za wodą — a dodatkowo mikroklimat doliny Odry i sprzyjające uprawie drzew ciężkie gleby — przyniosły więc rezultaty.
Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów!
4 września świętowała swoje 30. urodziny Szkółka Drzew i Krzewów Kazimiery i Kazimierza Kulasów z Pisarzowic na Dolnym Śląsku. Jubilaci (fot.), którzy obecnie gospodarują z synami Albertem i Klaudiuszem, mieli szczególne powody, by uroczyście obchodzić tę rocznicę. Ostatnia dekada okazała się bowiem, z jednej strony, etapem bardzo intensywnego rozwoju przedsiębiorstwa, a z drugiej — walką z przeciwnościami losu, którą rodzina pp. Kulasów szczęśliwie wygrała.
Kazimiera i Kazimierz Kulasowie w dniu jubileuszowych uroczystości fot. A. Cecot
Typowe gospodarstwo szkółkarskie, które miało początek w 1974 roku, właściciele znacznie powiększyli w latach 90. ubiegłego wieku, przy okazji zmieniając jego specyfikę. Otóż — kupując położony w sąsiedztwie były PGR — poszerzyli swoją działalność o produkcję rolną i podjęli się gospodarowania na prawie 1500 ha (szczegółowo o szkółce i jej historii — czyt. w „Szkółkarstwie” 2/2004). Pytany, dlaczego zdecydował się na takie wyzwanie, Kazimierz Kulas odpowiada, że przyczyną była „pogoń” za wodą. Ziemia, którą zakupił, umożliwiła mu bowiem łatwy dostęp do Odry, a — w efekcie budowy rurociągów i systemu kanałów łączących rzekę z terenem szkółki — zapewniła wystarczającą ilość wody do nawadniania produkowanych drzew i krzewów.
Rok zakupu byłego PGR — zarazem okres nowych szczególnych wyzwań związanych z koniecznością restrukturyzac-ji gospodarstwa — okazał się jednak rokiem pamiętnej powodzi, która zniszczyła szkółkę. Niedługo potem zdarzyła się ciężka choroba w rodzinie. Dziś, kiedy tamte problemy należą już do przeszłości, Kazimierz Kulas mówi, że kryzysowe lata wywołały u niego inne spojrzenie na życie i zawodową działalność — taka była najważniejsza refleksja, jaką dzielił się z gośćmi podczas jubileuszu.
Właściciele mają jeszcze sporo planów do zrealizowania (m.in. budowę kolejnych rurociągów), by dokończyć przekształcanie gospodarstwa. Tymczasem mogą się pochwalić kontenerownią o powierzchni 7 ha, a przede wszystkim kilkudziesięcioma hektarami szkółek gruntowych. Drzewa alejowe tam rosnące wzbudzały powszechne uznanie gości wrześniowych uroczystości. Zakończona powodzeniem „pogoń” za wodą — a dodatkowo mikroklimat doliny Odry i sprzyjające uprawie drzew ciężkie gleby — przyniosły więc rezultaty.
Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów!