Specyfika gospodarstwa
Szkółka A. Dębskiego (fot. 1) zajmuje 75 ha, z czego 17 ha przeznaczono na produkcję roślin w pojemnikach. Do tej pory w gospodarstwie uprawiano byliny, rośliny liściaste oraz iglaste. Właściciel zamierza jednak w przyszłości skupić się na produkcji materiału liściastego i iglastego.
Fot. 1. Andrzej Dębski na kwaterze z dużymi roślinami
Dużym utrudnieniem jest rozkład gruntów, podzielonych na kilkadziesiąt poletek, z których pierwsze zostało zakupione w 1969 roku. Często miały one po 2 km długości, ale zaledwie 2,5 m szerokości.
Materiał wyjściowy
80–85% roślin rozmnaża się w gospodarstwie, a dokupuje jedynie te, których w danym roku zabraknie. Nasiona wysiewane są na automatycznej linii Mosa, zakupionej w ubiegłym roku z wykorzystaniem środków unijnych. Linia umożliwia automatyczne napełnianie wielodoniczek substratem i precyzyjny, sterowany elektronicznie siew nasion (30–60 tysięcy szt. na godzinę) — pojedyncze są pobierane specjalnymi końcówkami i umieszczane w otworach multiplatów. Następnie nasypywana jest wierzchnia warstwa podłoża i tace są zraszane.
Rozmnażanie wegetatywne większości gatunków — z sadzonek półzdrewniałych i zdrewniałych — prowadzone jest w okresie jesiennozimowym, ale jak podaje A. Dębski, „złamaliśmy wiele reguł, rośliny iglaste rozmnażamy od września do lutego i ukorzeniają się w 100%”. Sadzonki cięte są ręcznie i ukorzeniane w wielodoniczkach. Właściciel podkreśla, że opracowanie systemu rozmnażania, dopasowanego do wymagań poszczególnych gatunków i odmian decyduje o powodzeniu ukorzeniania. Sadzonki w wielodoniczkach trafiają do obiektu o powierzchni 660 m2, w którym są ukorzeniane (fot. 2). Przykryty jest on podwójną warstwą płyt z poliwęglanu komórkowego, co zapewnia nie tylko izolację termiczną zimą, ale i rozproszenie światła latem. W lecie pod dachem rozciągana jest także cieniówka. Do okresowego ogrzewania powietrza służą nagrzewnice elektryczne. Zimą temperatura podłoża wynosi 200C (jest ono podgrzewane) i jest nieznacznie wyższa od temperatury powietrza (17–180C), co nie zawsze udaje się osiągnąć latem. Temperatura podłoża mierzona jest automatycznie za pomocą elektronicznych czujników, a dodatkowo — dwa razy dziennie — sprawdzana przez pracowników. Nad roślinami zawieszony jest system zraszaczy, które pozwalają utrzymać wysoką wilgotność powietrza. Dodatkowo sadzonki są podlewane ręcznie.
Fot. 2. Sadzonki ukorzenia się na zagonach z ogrzewanym podłożem
Po ukorzenieniu rośliny są najpierw hartowane i przenoszone pod cieniowniki (wiosną i latem) lub do tuneli foliowych (w zimie utrzymywana jest w nich temperatura 2–30C), a następnie przesadzane do doniczek P7. „Cały czas mamy do czynienia z rotacją materiału, który stoi tutaj czasami kilka dni, czasem dwa tygodnie i przenoszony jest dalej” — mówi A. Dębski.
W sprzyjających warunkach ukorzenianie sadzonek większości roślin iglastych trwa około
30 dni. Według właściciela, o powodzeniu na tym etapie produkcji decydują stała temperatura podłoża i optymalne warunki w otoczeniu rośliny (dla większości roślin temperaturę podłoża ustala się na 20–240C, powietrza — jest o 20C niższa, a wilgotność powietrza wynosi 90–95%, ale, zdaniem szkółkarza, każdy gatunek i odmiana musi mieć te parametry dobierane indywidualnie).
W przypadku niektórych gatunków, np. żywotników (według A. Dębskiego, najlepiej ukorzeniają się w styczniu), po posadzeniu ukorzenionych sadzonek wiosną do pojemników P7, przesadzeniu roślin w maju do doniczek o pojemności 1 litra, a w lipcu — do 2litrowych, można jesienią uzyskać materiał handlowy o wysokości 30–40 cm.
Podłoże przygotowywane jest w gospodarstwie. Surowcem jest torf, który wzbogaca się różnymi dodatkami (piaskiem, kompostami z liści, perlitem, korą, glinką) oraz nawozami o przedłużonym działaniu (Osmocote — głównie 3–4miesięczny, rzadziej — 5–6miesięczny).
Produkcja w pojemnikach
Zagony z kontenerami (fot. 3) skupione są na większych działkach, na których istnieje możliwość doprowadzenia wody. Rośliny są uprawiane w pojemnikach o objętości 1–50 l. Większość roślin podlewana jest przez system zraszaczy zamontowanych na stałe, czasami są to deszczownie przenośne. Na zimę rośliny, zwłaszcza mniejsze, zabezpiecza się przed mrozem — okrywa liśćmi, gałęziami roślin iglastych czy siatkami. Do zabiegów ochrony roślin wykorzystywany jest, między innymi, opryskiwacz Tifone VRP 600 umożliwiający rozprowadzanie cieczy na odległość do 50 m.
Fot. 3. Kwatery z roślinami w pojemnikach
Uprawy gruntowe
Przed rozpoczęciem uprawy pole (fot. 4) jest nawożone obornikiem lub przyorywane są nawozy zielone. Często jako substancję organiczną wykorzystuje się drobno pocięte wióry drzewne. Do ich przygotowania służy maszyna do zrębkowania Skorpion 250 SDT (fot. 5), która umożliwia cięcie gałęzi o średnicy do 25 cm. Maszyna jest zaczepiana do ciągnika i napędzana silnikiem spalinowym, dzięki czemu można ją przewozić i ustawiać w dowolnym miejscu. Rośliny sadzi się w polu (fot. 6) od wiosny do jesieni, najczęściej z pojemników o objętości 2–10 l. Około 80% powierzchni upraw gruntowych nawadnia się za pomocą deszczowni stałych, przenośnych oraz liniami kroplujacymi TTape (fot. 4). Większość wody pochodzi ze zbiorników rozmieszczonych na polach, niewielkie ilości czerpie się ze studni głębinowych.
Fot. 4. Fragment kwatery polowej — rośliny nawadniane liniami kroplującymi
Fot. 5. Maszyna do zrębkowania może ciąć gałęzie o średnicy do 25 cm
Fot. 6. Nowa kwatera gruntowa z krzewami iglastymi
Podczas wegetacji rośliny są zasilane nawozami typu Hydrocomplex — zarówno posypowo, jak i wraz z nawadnianiem. Chwasty w międzyrzędziach zwalcza się chemicznie, przez ręczne opryskiwanie gleby preparatami zawierającymi glifosat.
Wykopywanie krzewów i drzew iglastych rozpoczyna się wczesną wiosną i, z niewielką przerwą, kontynuowane jest latem, aż do późnej jesieni. Materiał liściasty wykopywany jest prawie w całości jesienią i kierowany bezpośrednio do sprzedaży, a rośliny, których nie uda się sprzedać, przechowywane są w chłodni i sprzedawane wiosną (lub sadzone do pojemników). Wykopywane są okazy różnej wielkości, nierzadko 3–4metrowe, czasem mają nawet 15 lat. Do tego celu służą maszyny Holmac HZC 292X, które umożliwiają uzyskanie bryły korzeniowej o średnicy do 110 cm (fot. 7). Najnowszy nabytek firmy to Holmac HZC 38 za ok. 250 000 zł, którym można wykopywać rośliny o wysokości do 8 m i średnicy bryły korzeniowej do 160 cm. Bryły korzeniowe maszyna ta wycina łukowato wygiętym nożem, potem dźwig unosi roślinę do góry, a na bryłę ręcznie zakłada się jutową siatkę, a następnie metalową. Mniejsze rośliny są wykopywane ręcznie, a ich bryły pakowane w siatki sznurkowe za pomocą maszyn do balotowania. Pięć takich urządzeń pozwala na zapakowanie roślin o różnej średnicy brył. Mniejsze okazy krzewów pakuje się z bryłą korzeniową o średnicy 8–10 cm, największe maszyny tego typu umożliwiają pakowanie roślin z bryłą o średnicy do 45 cm.
Fot. 7. Wysokie rośliny są wykopywane maszyną Holmac HZC292X, która umożliwia uzyskanie bryły korzeniowej
o średnicy do 110 cm
Specyficzny mikroklimat
Udało się go stworzyć w nowej, założonej w 2001 roku części szkółki (56 ha, które zakupiono z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa — fot. 8). Obszar, który wcześniej stanowiły bagna, łąki i nieużytki, został uporządkowany i odwodniony. Powstało 5 zbiorników na wodę, 3,5 km kanałów, 21 mostów. Łącznie zbiorniki i cieki wodne zajmują 6 ha. „Wodę gromadziliśmy, gdzie tylko było to możliwe, bo w szkółkarstwie jest ona podstawą sukcesu” — tłumaczy A. Dębski. Cztery stacje pomp umożliwiają nawadnianie całej szkółki, docelowo mają powstać jeszcze trzy, które będą mogły pobrać do 100 000 litrów wody na minutę. Poziom wody w zbiornikach jest wyrównany w ciągu roku, w głównym kanale zmienia się najwyżej o 8 cm. Otoczenie terenu wodą — 1700 m granicy szkółki biegnie wzdłuż rzeki — stwarza unikatowy mikroklimat dla roślin. Ponadto rzeka stanowi naturalną zaporę przed zwierzętami, a także przed złodziejami. Większość terenu — dzięki stacji transformatorowej, w jaką zaopatrzył szkółkę właściciel — jest oświetlona, co dodatkowo zniechęca nieproszonych gości.
Fot. 8. Nowa cześć szkółki powstała na odwodnionym terenie pobagiennym,
który ma specyficzny mikroklimat
W nowej części szkółki powstały także utwardzone drogi (6 km) — zbudowano je posiłkując się funduszami unijnymi na infrastrukturę i rozbudowę gospodarstwa. Z tych środków zakupione zostały również: wspomniana linia wysiewająca oraz opryskiwacz i ciągnik, a także postawiono budynek socjalnoprodukcyjny. Ten ostatni ma 360 m2 powierzchni i jest zasilany energią słoneczną z umieszczonych na dachu baterii solarnych (fot. 9). Umożliwia to ogrzanie budynku, wody, a latem również wody w sąsiednim basenie. Dodatkowo system jest wspomagany piecem gazowym, który uruchamia się przy mniejszej intensywności światła. W budynku tym planowane jest umieszczenie systemu monitorowania całej szkółki z kamerami i domofonami umożliwiającymi kontakt z pracownikami.
Fot. 9. Nowy budynek produkcyjnosocjalny z bateriami słonecznymi na dachu
Eksperymenty
Andrzej Dębski nie stroni od innych nowości produkcyjnych. Od lipca ub. roku, wspólnie z pracownikami Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach, prowadzi obserwacje efektu wprowadzania do gleby mikroorganizmów (np. Efektywne Mikroorganizmy — EM), które przyspieszając rozkład materii organicznej powodują lepszą dostępność składników pokarmowych dla roślin, przez co sprzyjają rozwojowi systemu korzeniowego i wzrostowi roślin. Aż 15% powierzchni szkółki stanowi obszar doświadczalny, nie wykonuje się tam żadnych zabiegów tradycyjnymi środkami ochrony roślin. Mikroorganizmy wprowadzane są do podłoża w trakcie nawadniania roślin (znajdują się już w jednym ze zbiorników z wodą).
Organizacja sprzedaży
Tym działem zajmuje się Jerzy Dębski. Większość towaru trafiała za granicę, dotychczas głównie na Wschód (do Rosji, na Ukrainę, Litwę, Łotwę), ale również do krajów skandynawskich. Firma „Bracia Dębscy” jest już rozpoznawana na rynkach zagranicznych, dzięki m. in. częstemu jej udziałowi w imprezach targowych. Warto podkreślić, że w 2005 roku na moskiewskiej wystawie „Cwiety” firma ta została nagrodzona złotym medalem za najlepszą jakość produkcji (fot. 10). Eksport na Wschód, dokąd kierowano do tej pory 60–70%
roślin, był stabilny od trzech lat.
Fot. 10. Firma „Bracia Dębscy” została uhonorowana złotym medalem za najlepszą jakość produkcji podczas „Cwiety 2005” w Moskwie (od lewej: Jolanta i Andrzej Dębscy,
Nina Zarubina — dyrektor moskiewskiej wystawy — oraz Jerzy Dębski)
Ostatnie miesiące przyniosły jednak wiele wątpliwości dotyczących przyszłości tego eksportu, po wprowadzeniu zakazu importu produktów roślinnych z Polski do Rosji. Jak mówi Andrzej Dębski, w zimie firma nie odczuje skutków tych działań, ponieważ w tym czasie roślin się prawie nie sprzedaje. Podobnie jak większość szkółkarzy liczył on, że na początku nowego sezonu wymiana handlowa znowu będzie możliwa. „Nasi klienci z Rosji obiecują, że we współpracy nic się nie zmieni. Zastanawiamy się jednak nad otwarciem siedziby firmy w innym kraju. Jeśli granica pozostanie zamknięta, będziemy się starali o żelazny list, który pozwoli naszej firmie eksportować, ale czy to się uda, nie wiadomo” — mówi A. Dębski. Ocenia on, że dużym rynkiem zbytu materiału szkółkarskiego może być także Ukraina, gdzie firma „Bracia Dębscy” wysyłała dotychczas niewielkie partie roślin. Utrudnieniem w eksporcie do tego kraju są wysokie cła, jednak po ich obniżeniu, możliwości sprzedaży stałyby się bardziej realne.
Odbiorcy ze Wschodu to duże centra i sklepy ogrodnicze, a także firmy zajmujące się urządzaniem terenów zieleni oraz ogrodów. Są to klienci wymagający, którzy oczekują towaru najwyższej jakości. Na Wschodzie dobrze sprzedają się zarówno rośliny w pojemnikach, jak i wysokie okazy (6–8 m) wykopywane z bryłą ziemi. Ekspedycja towaru jest najczęściej organizowana przez klientów, ale na ich życzenie może być on również dostarczony za pośrednictwem firmy transportowej. Zależnie od wymagań odbiorców, rośliny pakuje się do skrzyniopalet, skrzynek, na wózki „duńskie” lub wysyła „luzem”.
Materiał szkółkarski z gospodarstw braci Dębskich sprzedawany jest też na rynku krajowym, m. in. w ich własnym, zajmującym 2 ha, punkcie sprzedaży (fot. 11), który w sezonie działa przez 6 dni w tygodniu. Szkółkarze ci współpracują też z supermarketami, chociaż — jak mówią — „jest to klient niełatwy” (przy nieprawidłowościach w wywiązywaniu się przez tego typu odbiorców z umów czy płatności wstrzymywane były kolejne wysyłki towaru). Odbiorcy krajowi to również właściciele centrów i innych sklepów ogrodniczych oraz firmy zajmujące się zakładaniem ogrodów. Jak podkreśla A. Dębski, kontrahenci mogą otrzymać towar — za pośrednictwem firm spedycyjnych — nawet do 48 godzin od złożenia zamówienia.