Ile produkujemy?
Według szacunków*, w 2000 roku wyprodukowano w Polsce prawie 19 mln szt. bylin, co stanowiło 16,6% ówczesnej produkcji szkółkarskiej w pojemnikach. Jeżeli przyjąć, że bylina w doniczce P9 kosztuje średnio 1,32 zł/szt. (wartość określona na podstawie ofert kilkunastu szkółek z różnych części kraju), łączna wartość produkcji tych roślin w 2000 r. wyniosła prawie 25,8 mln zł. Ale ich udział w wartości produkcji szkółkarskiej stanowił tylko 3,5%.
Największy udział w produkcji bylin miały szkółki o powierzchni 3–6 ha oraz poniżej hektara.
W pierwszym przypadku było to kilka lub kilkanaście specjalistycznych gospodarstw, z których każde produkuje rocznie od kilkuset tysięcy do 1,5 mln sztuk bylin w P9. Na przykład, w 2000 roku w trzech szkółkach wyprodukowano prawie 5 mln sztuk roślin, czyli 26% ich produkcji. W małych szkółkach byliny uprawiane są często razem z innymi roślinami, ale wiele takich gospodarstw także specjalizuje się w produkcji bylin, oferując ich rocznie po 30–100 tys. szt.
Głównymi producentami bylin w Europie są Holendrzy, u których areał produkcji tych roślin wzrósł z 466 ha w 1987 roku do 1086 ha w 1999 roku, czyli 2,3krotnie. Brakuje natomiast dokładnych danych na temat wielkości produkcji w innych krajach, gdyż byliny w statystykach włączane są do różnych działów. Patrząc jednak choćby na dynamiczny wzrost eksportu tych roślin, np. z Wielkiej Brytanii, można zakładać, że i tam mają one coraz większe znaczenie. W latach 1991–1999 eksport bylin z tego kraju zwiększył się prawie 9krotnie, ale i tak nadal jest 9 razy mniejszy od importu (w 1991 była to różnica 54-krotna).
Import i eksport
Po przeliczeniu wartości produkcji bylin w Polsce na europejską walutę (według kursu NBP z 26.01.2001 r.) otrzymujemy 6,7 mln euro. Wartość eksportu bylin z Polski w 2000 roku, według danych GUSu, wyniosła 699 tys. euro, czyli niewiele ponad 10% oszacowanej tutaj wartości produkcji. W latach 1996–2000 wartość eksportu tych roślin z Polski wzrosła ponadtrzykrotnie, ale i tak była o wiele mniejsza od podobnych danych dla Holandii. Wartość eksportu bylin z tego kraju w 2000 roku była 177 razy większa niż z Polski. Najważniejszymi odbiorcami holenderskich bylin były Niemcy (23,9 mln euro), USA (prawie 20 mln euro), Francja (10,5 mln euro) oraz Wielka Brytania (10,1 mln euro). W 2000 roku sprowadzono do Polski byliny za 386 tys. euro, z tego 78,5% — z Holandii.
Łatwa produkcja, szybki zysk
Prościej jest rozpocząć produkcję bylin niż np. drzew lub krzewów ozdobnych. Nie potrzeba bowiem dużego zaplecza technicznego i technologicznego, wysokich nakładów na rośliny mateczne, systemy nawadniania, podłoża, nawozy czy pojemniki. Szybciej zwracają się także poniesione koszty, gdyż większości roślin nie uprawia się dłużej niż przez jeden sezon. Zysk z małej produkcji jest jednak niewielki i nie zapewnia środków na inwestycje oraz na rozwój szkółki. Produkcja kilkunastu tysięcy sztuk bylin w pojemnikach P9 — w okresie dobrej koniunktury — to dla wielu gospodarstw rolnoogrodniczych szansa na dodatkowe źródło dochodu. Jeżeli chce się jednak unowocześniać technologię produkcji, podnosić jej jakość, rozszerzać asortyment, obniżać koszty jednostkowe produkcji i, przede wszystkim, zwiększać zysk, wtedy należałoby sprzedawać przynajmniej kilkaset tysięcy roślin rocznie. A do tego poziomu dochodzą nieliczne szkółki. Bardzo wiele jest natomiast takich, które wprowadzają rocznie na rynek po kilkanaście tysięcy sztuk bylin. Takie gospodarstwa można nazwać hobbystycznymi, produkcja jest tam bowiem dodatkowym źródłem dochodu, a rośliny sprzedawane są klientom „detalicznym” na miejscu, czasem wysyłkowo lub w najbliższym, często zaprzyjaźnionym, sklepie ogrodniczym.
Większość bylin w Polsce pochodzi z kilku szkółek dysponujących areałem większym niż 3–4 ha, a dynamiczny rozwój tych gospodarstw nastąpił w latach 90. ub. wieku.
Asortyment
Ustalenie, choćby w przybliżeniu, liczby gatunków i odmian bylin oferowanych w Polsce jest niełatwe i dość żmudne. Większość szkółek, nawet małych, ma wprawdzie oferty i cenniki, ale wiele gospodarstw oferuje nie mniej niż po 300 taksonów. Chociaż wiele tych podstawowych się powtarza, i tak można się doliczyć około 3000–4000 gatunków i odmian.
W latach 90. ub. wieku ogromnym powodzeniem na rynku cieszyły się byliny skalne. Popyt powodował, że ich produkcja szybko rosła i stale rozszerzał się asortyment. Obecnie moda na tzw. skalniaki trochę już przeminęła. Klienci, w większości przypadków z uwagi na nieumiejętne i nieco ograniczone wykorzystanie tych roślin, łatwo zniechęcali się do ich uprawy (głównie wielu rozchodników, niektórych skalnic, a w mniejszym zakresie rojników).
Obecnie popularne są byliny kwitnące, najbardziej te, które można oferować do sprzedaży w fazie kwitnienia. Za takie rośliny można też uzyskać wyższe ceny. Coraz więcej szkółek wprowadza także do uprawy trawy, paprocie oraz zioła. Bardzo dynamicznie wzrósł w latach 2000–2005 import do Polski siewek i ukorzenionych sadzonek bylin, głównie z Holandii, za pośrednictwem firm hodowlanonasiennych, które mają u nas przedstawicielstwa i rozbudowaną sieć przedstawicieli terenowych.
Zastosowanie
W Polsce byliny sadzone są najczęściej w prywatnych ogrodach, czasem w parkach miejskich, a najrzadziej wykorzystywane są do nasadzeń przy chodnikach i ulicach. Przykładów większych nasadzeń bylinowych w miejscach publicznych jest w Polsce niewiele. Problem polega nie na tym, że rośliny te wymagają więcej pielęgnacji, ale na właściwym wyborze gatunków i odmian. Powinny one być tolerancyjne wobec krótkotrwałych okresów suszy, trwałe (aby mogły rosnąć w tym samym miejscu przez co najmniej kilka lub kilkanaście lat), szybko się rozrastać i być całkowicie odporne na mróz. Rośliny spełniające takie warunki mogą być z powodzeniem sadzone na publicznych terenach zieleni jako ciekawe urozmaicenie w stosunku do drzew i krzewów. Do takich bylin należą np. astry, bergenie, hosty, liliowce, kosaćce, runianki, barwinki, krwawniki czy pragnie (Waldsteinia sp.).
Przyszłość
Niewątpliwe szansą dla rozwoju produkcji bylin będzie oferowanie kwitnących roślin w większych niż dotychczas pojemnikach oraz bylin na specjalne okazje. Takim towarem są już coraz częściej zainteresowane nie tylko firmy zajmujące się urządzaniem terenów zieleni, ale także centra ogrodnicze. Te rośliny mogą kosztować tyle samo lub więcej niż niektóre krzewy liściaste, a wyprodukowane w ten sposób wysokiej jakości kosaćce, tawułki, krwawniki, goździki, liliowce, pysznogłówki, firletki, jeżówki, astry czy rudbekie mogą się cieszyć zainteresowaniem nabywców, pod warunkiem, że będą obficie kwitły. Sukces w sprzedaży takich roślin może być podwójny. Jedna grupa klientów może je traktować jako tradycyjne byliny do ogrodu, inna — jako donice z kwiatami (ładnie zapakowane w sklepie są prezentem na imieniny lub czasową dekoracją wnętrza). Ale, by rośliny mogły spełnić takie zadania, trzeba je najpierw wyprodukować, a później odpowiednio „podać”.
* dane dotyczące polskiej produkcji pochodzą z badań i szacunków własnych; odnośnie do innych krajów — z roczników statystycznych i roczników AIPH (International Association of Horticultural Producers — Międzynarodowe Stowarzyszenie Wytwórców Produktów Ogrodniczych)