Jabłka z Raciechowic produktem regionalnym

Spółdzielnia Ogrodnicza "Grodzisko" z Raciechowic powstała w 1995 roku. Do jej utworzenia zachęciły sadowników organizowane w latach 90. ub. wieku szkolenia, na których informowano o korzyściach wynikających ze wspólnej sprzedaży owoców. Członkowie spółdzielni nie prowadzą dużych gospodarstw, ale i tak różnią się one znacznie wielkością. Współpraca umożliwia sprzedaż owoców do kilku sieci handlowych, pozwala także osiągać sukcesy. Grupa "Grodzisko" jako pierwsza w Polsce uzyskała w roku 1998 certyfikat "Jakość Carrefour", a w ubiegłym roku, dzięki staraniom sadowników, "Jabłko z Raciechowic" zostało wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych.

Struktura produkcji

Początkowo swoją przynależność do spółdzielni zadeklarowało ponad 30 sadowników z gminy Raciechowice. Kiedy jednak należało zainwestować pieniądze, w spółdzielni zostało tylko 11 sadowników, obecnie liczy ona 10 członków. Część osób, które w tamtym czasie nie przystąpiły do spółdzielni, zapewne chciałaby teraz do niej należeć. Wpisowe, które musieliby teraz wpłacić, jest jednak dla wielu z nich zbyt wysokie. Współpracują oni natomiast ze spółdzielnią, która — aby pokryć rosnące zapotrzebowanie — kupuje jabłka również od osób spoza grupy.

Całkowita powierzchnia upraw sadowniczych w spółdzielni wynosi około 120 hektarów, a roczna produkcja jabłek — 2500–3000 ton. Najmniejsze gospodarstwo ma około 3,5 ha, a największe ok. 15 hektarów. Sadownicy dysponują własną bazą przechowalniczą w gospodarstwach, są to jednak tylko zwykłe chłodnie. Oprócz tego, od kilku lat każdy z nich część owoców przechowuje w należących do spółdzielni dwóch komorach chłodniczych z KA o łącznej pojemności około 250 ton. Udziałowcy spółdzielni mają w ofercie jabłka około 12 odmian, wśród których dominują 'Sampion', 'Jonagold', 'Jonagored', 'Idared', 'Ligol' i 'Elise'. W niektórych gospodarstwach są jeszcze stare, półintensywne sady, ale zastępuje się je nowymi intensywnymi nasadzeniami z zagęszczeniem 2000–3000 drzew/ha.

Spółdzielnia przymierza się do wybudowania kolejnych 4 komór z KA. Realizacja tej inwestycji będzie możliwa dzięki dofinansowaniu (w wysokości 75% kosztów kwalifikowanych) ze środków unijnych przewidzianych dla wstępnie uznanych grup. Rozbudowa zaplecza chłodniczegojest konieczna, ze względu na coraz większe wymagania odbiorców związane z jakością owoców. Owoce z komór z KA sprzedaje się dopiero w marcu, kwietniu, ale w przypadku niektórych odmian warto byłoby je sprzedawać już w grudniu, informuje Dariusz Szymański (fot. 1), który jest odpowiedzialny za sprzedaż owoców w spółdzielni.

Fot. 1. Dariusz Szymański odpowiada za sprzedaż owoców w spółdzielni

Różne certyfikaty

Województwo małopolskie jako pierwsze w Polsce wprowadziło znak graficzny przyznawany produktom tradycyjnym z tego rejonu. Ze znaku „Produkt Tradycyjny z Małopolski” mogą korzystać tylko wyroby wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przy udziale marszałków województw. Jednym z takich produktów jest „Jabłko z Raciechowic”, którym mogą się szczycić sadownicy tej spółdzielni (podobny certyfikat w Małopolsce kilka miesięcy wcześniej uzyskali sadownicy z Łącka — „Jabłka łąckie”). W gminie Raciechowice dużą wagę przywiązuje się do produkcji jabłek, dlatego są one m.in. w jej herbie (fot. 2), a działania grupy wspiera wójt Marek Gabzdyl — członkowie spółdzielni mogą np. bezpłatnie korzystać z pomieszczeń biurowych Urzędu Gminy. Ponadto pracownicy gminy wspomagają sadowników merytorycznie m.in. w składaniu wniosków niezbędnych dla uzyskania certyfikatów na produkowane owoce. Na terenie gminy znajduje się część małopolskiego szlaku owocowego, na którego mapie (fot. 3) zaznaczono miejscowości z największą produkcją jabłek.

Fot. 2. Jabłko w herbie gminy Raciechowice

Fot. 3. Tablica informująca o gospodarstwach sadowniczych znajdujących się na trasie Małopolskiego Szlaku Owocowego

Sprzedaż i certyfikaty

Za sprzedaż owoców i kontrolę ich jakości w spółdzielni „Grodzisko” odpowiada Dariusz Szymański. Zatrudnienie takiej osoby jest, według członków grupy, bardzo ważne i pozwala sprawnie realizować dostawy do sieci supermarketów. Po zatrudnieniu pana Dariusza (wcześniej nie pracował w branży sadowniczej), dzięki jego staraniom udało się zwiększyć sprzedaż jabłek przez spółdzielnię o prawie 300%. Pierwszą siecią, z którą zaczęła współpracować spółdzielnia, były sklepy Carrefour — w Małopolsce i na Śląsku stale dostarcza się do nich teraz owoce. Spółdzielnia w Raciechowicach była też pierwszym w Polsce dostawcą owoców, który w swoich gospodarstwach wdrożył certyfikat „Jakość Carrefour”. Wiązało się to m.in. z koniecznością udokumentowania pochodzenia owoców, prowadzenia monitoringu w chłodniach (dwa razy w ciągu dnia mierzy się i zapisuje temperaturę), dysponowania certyfikatem Integrowanej Produkcji, używania pułapek na gryzonie. Pracownicy tej sieci co roku wyrywkowo badają owoce z dwóch gospodarstw na pozostałości środków ochrony roślin. Od dwóch lat owoce ze spółdzielni sprzedawane są też w sieci Lidl, która obecnie jest największym ich odbiorcą.

Jak informuje Dariusz Szymański, do sieci Carrefour sprzedaje się przede wszystkim owoce układane w skrzynkach plastikowych na wytłoczkach oraz zapakowane w 1,5- i 3-kilogramowe torby foliowe. Na wytłoczki trafiają owoce o średnicy powyżej 7,5 cm, a do toreb — o średnicy 6,5–7 cm. Do sieci Lidl sprzedaje się głównie owoce o średnicy 7 cm pakowane w foliowe torby po 2 kilogramy (fot. 4). Dostarczane są tam również jabłka o średnicy 7–7,5 cm układane w pudłach kartonowych na wytłoczkach.

Fot. 4. Jabłka zapakowane w foliowe torby najczęściej sprzedawane są do sieci Lidl

Według pana Dariusza, współpraca spółdzielni z sieciami układa się bardzo dobrze, nie ma problemów ze zwrotami. Bardzo ważne jest jednak utrzymywanie wymaganej przez odbiorców jakości wysyłanych owoców.

Sadownicy o spółdzielni

Eugeniusz Błażejewicz był jedną z osób, które zakładały spółdzielnię w Raciechowicach. Kilka lat temu przekazał swoje 4,5-hektarowe gospodarstwo synowi, ale nadal pomaga w jego prowadzeniu. Według niego, błędem jest konieczność dowożenia owoców do platformy logistycznej oddalonej od siedziby grupy o mniej więcej 300 kilometrów, z której owoce przewożone są do sklepów na terenie Małopolski. Wiąże się to z kosztami (ponosi je grupa) i negatywnie wpływa na jakość owoców.

Spełnienie wymagań stawianych przez sieci i wprowadzenie certyfikatów nie jest trudne, jeśli chce się je wprowadzić i przestrzega zasad dotyczących jakości owoców — mówi E. Błażejewicz (fot. 5). W tym gospodarstwie rocznie zbiera się około 100 ton jabłek, w intensywnych nasadzenich (1–1,2 m x 3,5–4 m) jest 8 odmian, dominuje 'Sampion', 'Jonagored', 'Golden Delicious' i 'Novomac'.

Fot. 5. Według Eugeniusza Błażejewicza, przynależność do spółdzielni
pozwala rozwiązać problem sprzedaży owoców z małego gospodarstwa

Właścicielem jeszcze mniejszego gospodarstwa jest Stanisław Głąb (fot. 6). Drzewa owocowe rosną tam na mniej więcej 3 ha, a roczna produkcja jabłek wynosi około 80 ton, dominują 'Sampion', 'Jonagored', 'Boskoop' (fot. 7). Część sadów to jeszcze stare kwatery, które kilkanaście lat temu zakładano w systemie pasowo-rzędowym z dwoma pasami w rzędzie. Znaczne rozdrobnienie produkcji nie pozwala zaoferować dużejmasy towarowej. To jednak stopniowo się zmienia, a kwatery zakłada się z nowych odmian, których owoce najlepiej się sprzedają. Do tych w ostatnich latach pan Stanisław zalicza odmiany 'Sampion' i 'Jonagored', które wypromowała w swoich sklepach m.in. sieć Carrefour. Owoce przechowuje się w dwóch małych chłodniach o łącznej pojemności około 60 ton. Dużą wagę przywiązuje się do ochrony roślin, a ewentualne zabiegi przeprowadza się tylko po przekroczeniu przez szkodniki progu ich ekonomicznej szkodliwości. Dzięki temu udaje się uniknąć niepotrzebnych zabiegów, które dodatkowo zwiększałyby koszty produkcji.

Fot. 6. Stanisław Głąb przy drzewie odmiany 'Sampion',
której owoce dominują w ofercie grupy

Fot. 7. Stare dwurzędowe nasadzenie jabłoni 'Booskop'

Do chwili utworzenia spółdzielni owoce sprzedawaliśmy głównie na giełdach, co nie pozwalało dostatecznie skupić się na produkcji. Dzięki sprzedaży za pośrednictwem spółdzielni możemy więcej uwagi poświęcić produkcji, a pewność zbytu owoców pozwala myśleć o powiększaniu gospodarstw

— mówi Stanisław Głąb. Członkowie spółdzielni mogą także podwójnie korzystać z unijnej pomocy — jako indywidualni sadownicy otrzymują ją na unowocześnienie gospodarstw, a jako grupa — na wspólne inwestycje związane np. z modernizacją zaplecza chłodniczego czy zakupem samochodów dostawczych.

Related Posts

None found

Poprzedni artykułOdmiany tulipanów preferowane w Polsce i Holandii
Następny artykułOchrona pomidorów: plenerowe wykłady pod Włocławkiem

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.