Wspólnotowe kroki
Konferencja była kolejnym z serii tego typu seminariów, jakie zainicjowano
w ubiegłym roku w Brukseli, w celu szerzenia wiedzy na ww. temat w państwach członkowskich UE (następne spotkanie planowane jest jesienią br. w Hiszpanii). Tym razem odbyła się w środkowowschodnim regionie Europy — oprócz Polaków, głównymi jej adresatami byli Czesi, Słowacy, Słoweńcy, Węgrzy, przedstawiciele krajów nadbałtyckich, Niemcy oraz Austriacy — i skierowano ją do urzędników i prawników zajmujących się prawną ochroną, właścicieli odmian, przedstawicieli hodowców, itp.
W konferencji wzięli udział ważni reprezentanci europejskich struktur zajmujących się prawną ochroną, m.in.: prezes CPVO Bert Kiewiet (fot.), szef Europejskiego Stowarzyszenia Nasiennego (European Seed Association) Bert Scholte, sekretarz organizacji hodowców CIOPORA Edgar Krieger, członek Komisji Europejskiej Jacques Gennatas.
Bert Kiewiet prezes Wspólnotowego Biura Odmian Roślin otwiera konferencję w Warszawie
Bert Kiewiet przypomniał, że art. 30. aktu z 1991 r. konwencji UPOV (Międzynarodowego Związku ds. Ochrony Nowych Odmian Roślin), który Polska ratyfikowała w 2003 r., zobowiązuje sygnatariuszy do zapewnienia prawnych narzędzi do skutecznego egzekwowania praw hodowcy. Z unijnych przepisów, na których powinno się opierać bieżące prawodawstwo w krajach członkowskich UE, prelegent ten wymienił rozporządzenie Rady 2100/94/WE, tzw. Basic Regulation z 1994 r. w sprawie wspólnotowego prawa do ochrony odmian roślin, a także dyrektywę 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady, tzw. Enforcement Directive z 2004 r. dotyczącą egzekwowania praw własności intelektualnej (zapisy tej dyrektywy państwa członkowskie UE miały zastosować w swoim ustawodawstwie do 29.04.2006 r.*).
Martin Ekvad dyrektor wydziału prawnego CPVO omówił możliwości, jakie daje właścicielom odmian rozporządzenie Rady 1383/2003/WE, które weszło w życie 1.07.2004 r. Otóż pozwala ono na wszczęcie przez urząd celny na granicy UE z państwami trzecimi, czyli nienależącymi do Wspólnoty, procedury ex officio (z urzędu) wobec towarów, które podejrzewa się o to, że zostały wyprodukowane z naruszeniem wyłącznego prawa. W konsekwencji — na zatrzymanie, a nawet (w określonych przypadkach) zniszczenie zgłoszonego do oclenia towaru. Wszczęcie procedury odbywa się z reguły na wniosek właściciela wyłącznego prawa do odmiany, której materiał (siewny lub ze zbioru) jest kwestionowany, albo pełnomocnika hodowcy. W ślad za konfiskatą musi być jednak wszczęte w ciągu 3 dni roboczych (taki termin obowiązuje w przypadku materiału roślinnego) postępowanie sądowe, w celu udowodnienia naruszenia wyłącznego prawa. Jak informował w komentarzu do tego wykładu E. Krieger, to „antypirackie” rozporządzenie, którego stosowanie nie wymaga dodatkowych regulacji w przepisach danego kraju, przyniosło już wymierne efekty. Podał przykłady zatrzymania nielegalnie rozmnażanych roślin ozdobnych sprowadzonych do Europy z: Brazylii (zatrzymane w Lizbonie), Turcji (na granicy węgierskiej), Ameryki Południowej (w Londynie).
Polskie realia
E. Krieger, jako przedstawiciel organizacji hodowców, interesował się praktycznymi efektami egzekwowania w Polsce wyłącznego prawa do odmian — pytał o przykłady zniszczenia nielegalnie wyprodukowanego materiału roślinnego przez uprawnione do tego organa na podstawie dowodów i w wyniku stosownego postępowania. Profesor Edward Gacek dyrektor COBORU stwierdził, że do maja br. takich przypadków w naszym kraju nie było. Przedstawicielka Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który — jak poinformowała — dotychczas jako jedyny w Polsce zajmuje się sprawami dotyczącymi wspólnotowych znaków towarowych (takimi często są nazwy „handlowe” odmian roślin), także powiedziała, że przypadków konfiskaty w tej dziedzinie nie stwierdzono.
Jerzy D. Cieślak z — zajmującej się na terenie naszego kraju obsługą prawną niektórych hodowców z Niemiec i Holandii — Kancelarii Radców Prawnych „Dynastia” z Częstochowy przedstawił przepisy, które umożliwiają w Polsce dochodzenie roszczeń z tytułu naruszenia praw do odmian (czyt. też str. 12). Prelegent zwrócił szczególną uwagę na przepisy prawa karnego, zwłaszcza ustawę o ochronie prawnej odmian roślin z 26.06.2003 roku zawierającą — w artykule 37. — regulację, która pozwala nałożyć karę grzywny na łamiących wyłączne prawo**. Wymienił jednocześnie trudności, jakie napotyka jego kancelaria w toku podejmowanych w tej dziedzinie postępowań — zarówno policyjnych, jak i sądowych. Do podstawowych problemów zaliczył m.in. nieznajomość zagadnień prawa dotyczącego ochrony odmian przez polskich funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości (policjanci, sędziowie, prokuratorzy), powolność i długotrwałość postępowań w sprawach z zakresu łamania wyłącznego prawa i minimalizowanie wagi szkodliwości naruszeń tego prawa (czyny tego rodzaju zaliczano dotychczas do wykroczeń, a te w ciągu dwóch lat ulegają przedawnieniu).
Inny polski prawnik Paweł Gała (radca Polskiej Izby Nasiennej) podkreślił, że polskie przepisy pozwalają na skuteczną ochronę wyłącznego prawa do odmian roślin, ale w naszym kraju nie ma do tej pory sądu specjalistycznego, który orzekałby w sprawie roszczeń wynikających z naruszenia tego prawa. Postulował więc powołanie takiego sądu bądź przynajmniej ustanowienie kilku wydziałów specjalistycznych w sądach okręgowych.
Specyfika roślinnego „podwórka”
Jak informował w swoim wykładzie E. Krieger, takich specjalistycznych sądów jest w Niemczech 11. Przykładowe sprawy z zakresu naruszenia wyłącznego prawa do odmian roślin ozdobnych wszczęte w tym kraju omówił Thomas Leidereiter — prawnik będący ekspertem w dziedzinie prawnej ochrony, reprezentujący międzynarodową kancelarię Luther Rechtsanwaltsgesellschaft mbH z Hamburga, a także organizację CIOPORA. Jedna ze spraw dotyczy przedsiębiorstwa ogrodniczego z Węgier: dostarczało ono na rynek niemiecki sadzonki odmiany „B” — chronione w Niemczech, a niechronione na Węgrzech — która w dodatku jest bardzo podobna do odmiany „A” (wyhodowanej i chronionej w Niemczech). Pozew do sądu w Niemczech wniósł hodowca odmiany „A”, który — po pierwsze — zdobył informacje, że jest ona na dużą skalę rozmnażana na Węgrzech i eksportowana do Niemiec, a po drugie — słyszał o ustnych zapewnieniach wspomnianego węgierskiego dostawcy sadzonek odmiany „B”, że jest ona identyczna z odmianą „A” .
Jak zapowiedziano podczas warszawskiej konferencji, CPVO zamierza zbierać informacje na temat naruszeń wyłącznego prawa w państwach Wspólnoty i toczących się w tych sprawach postępowań.
Jedynym wykładowcą reprezentującym ogrodników, czyli użytkowników odmian, był Balzs Hamar — Węgier z AIPH (Międzynarodowego Stowarzyszenia Producentów Roślin Ogrodniczych)***. Przedstawił poglądy tej organizacji na prawną ochronę odmian, opracowane przez Komitet ds. Ochrony Nowości Odmianowych stowarzyszenia (czyt. w ramce obok).
* w Polsce trwają prace nad zmianami w ustawie o prawie autorskim (i prawach pokrewnych), które mają być m.in. realizacją dyrektywy 2004/48/WE, w przypadku ochrony odmian dając hodowcy dodatkowy instrument dochodzenia swoich roszczeń — w postępowaniu cywilnym (art. 4)
Stanowisko Międzynarodowego
Zrzeszenia Producentów Roślin Ogrodniczych (AIPH)
na temat ochrony wyłącznego prawa — wybrane tezy
-
System ochrony wyłącznego prawa do odmian spełnia pozytywną rolę w stosunkach pomiędzy hodowcami a ogrodnikami, między innymi sprzyja dostarczaniu na rynek produktów (np. kwiatów) wysokiej jakości. Jednakże hodowcy często zachowują się tak, jak gdyby prawna ochrona odmian była stworzona wyłącznie dla ich korzyści. Wnoszenie opłat licencyjnych przy zakupie materiału wyjściowego do dalszej produkcji jest wyrazem respektowania wyłącznego prawa hodowcy do chronionej odmiany, ale jej twórca często — acz niesłusznie — rości sobie prawa do dalszych etapów „funkcjonowania” odmiany: sposobu produkcji roślin, zasad dystrybucji towaru (materiału ze zbioru). To narusza interesy ogrodników — użytkowników odmian.
Bywa, że hodowcy są zainteresowani jak największą sprzedażą materiału siewnego (wyjściowego), nie ponosząc specjalnej odpowiedzialności za jego jakość. Tymczasem ryzyko udanego rozmnożenia danej odmiany, a następnie uprawy roślin i otrzymania (a także sprzedania) plonu, nie dotyczy hodowcy. Skutków takiej sytuacji doświadczają od lat producenci roślin ozdobnych, zwłaszcza ci zajmujący się roślinami cebulowymi, których reprodukcja trwa stosunkowo długo.
-
O wprowadzaniu na rynek nowości ma decydować on sam, a konkretnie prawa popytu i podaży. Istnieje jednakże potrzeba testowania nowych odmian w różnych warunkach klimatycznych, co powinno się odbywać na zasadach konstruktywnej współpracy pomiędzy hodowcami a ogrodnikami. Wyniki takich doświadczeń dawałyby producentom lepsze podstawy do podejmowania decyzji dotyczących zakupu nowej odmiany.
-
AIPH wnosi o klarowne i jednoznaczne posługiwanie się nazwami odmian roślin (plant variety denominations) oraz znakami towarowymi (trade marks). Zarejestrowana nazwa chronionej odmiany powinna być zawsze czytelnie podana na produkcie, na każdym etapie handlu. AIPH zaleca następujące opisywanie (w cennikach, katalogach, na wystawach, itd.) roślin chronionej odmiany: 1) botaniczna nazwa, 2) nazwa odmiany w pojedynczych „łapkach”, 3) znak towarowy (= nazwa „handlowa”), jeśli istnieje, któremu może towarzyszyć ®. Na przykład: Rosa 'Champion' Perfection®.
Hodowcy wprowadzają dodatkowe rozwiązania dotyczące ochrony własnych kreacji, jak używanie zastrzeżonych znaków towarowych, w celu ograniczania handlu daną odmianą i zmonopolizowania go. W świetle takich praktyk AIPH podkreśla, że wyłączne prawo do odmiany odnosi się do materiału siewnego („rozmnożeniowego”), a nie do materiału ze zbioru, poza przypadkami wyszczególnionymi w artykule 14., pkt. 2. Konwencji UPOV,
aktu z 1991 r.* Stanowisko zrzeszenia jest zatem następujące: niedopuszczalne jest wykorzystywanie wyłącznego prawa do kontrolowania całego łańcucha marketingowego.
Znak towarowy służy do wyróżniania produktu na rynku, z zaznaczeniem jego pochodzenia i wytwórcy. Jeśli w rozmowach handlowych na temat odmiany pojawia się informacja, że chroni ją tylko znak towarowy, jest to jednoznaczne z faktem, że nie jest ona chroniona wyłącznym prawem (PBR). Taka odmiana może być zatem rozmnażana i dostarczana na rynek bez umowy licencyjnej (zgody hodowcy), o ile znak towarowy nie będzie używany w procesie komercyjnej dystrybucji.
AIPH radzi ogrodnikom (licencjobiorcom), by każdorazowo domagali się od hodowcy (licencjodawcy) informacji o tym, jakie prawa do odmiany (PBRs) i prawa dotyczące znaków towarowych ma on w poszczególnych krajach w odniesieniu do odmian będących przedmiotem umowy handlowej (licencyjnej). AIPH wnioskuje o większą przejrzystość na temat różnych typów ochrony dotyczącej roślin ozdobnych, która to różnorodność zwiększa w efekcie zakres ochrony i tworzy zamieszanie na rynku.
AIPH przeciwstawia się praktyce niektórych hodowców polegającej na przykładaniu większej wagi do znaków towarowych niż do nazw odmian przy upowszechnianiu odmian.
-
Coraz więcej hodowców posługuje się „kodowanymi” nazwami nowych odmian, co ułatwia procedury rejestracyjne. Z punktu widzenia ogrodników używanie „kodów” jest sprzeczne z praktykami obowiązującymi w handlu, który wymaga „podania” produktu w atrakcyjny sposób (w tym pod konkretną nazwą). Kody uniemożliwiają rozpoznanie produktu przez użytkowników odmiany.
-
Umowa licencyjna zawierana jest przez dwie strony, z których każda (poza pewnymi wyjątkami) ma równe prawa. Niekiedy licencjobiorca, którym z reguły jest ogrodnik, akceptuje dalekosiężne restrykcje zapisywane w takiej umowie przez licencjodawcę (właściciela wyłącznego prawa do odmiany), gdyż zależy mu na zakupie roślin. AIPH przygotowało informacje dla ogrodników i hodowców na temat umowy licencyjnej dotyczącej komercyjnego korzystania z chronionych odmian. Informacje w języku angielskim (Check-list for breeder and grower to make a licence agrement for the commercial exploitation of plant varieties) dostępne są na stronie internetowej AIPH: www.aiph.org